piątek, 29 listopada 2013

Dziś zajmiemy się tematem manipulowania wynikami przez pozycjonerów.



W Internecie toczy się ciągła walka pomiędzy pozycjonerami i wyszukiwarką Google. Oczywiście za wyszukiwarką stoi ogromna korporacja, w której pracują tysiące speców. Google teoretycznie walczy o jakość treści i wyświetlanych wyników, ale faktycznie maksymalizuje swoje zyski.

Pozycjonerzy próbują wszystkimi sposobami przechytrzyć algorytm i wywindować swoje strony jak najwyżej w wynikach. Najdziwniejsze jest to, że właśnie dzięki pozycjonerom Google osiąga takie sukcesy i popularność. Dzięki tej ciągłej walce Google może jednym kliknięciem zmiany algorytmu tasować wyniki a co za tym idzie napędzać sobie nowych klientów.

Dlaczego tak się dzieje? Mianowicie, gdy pozycjonerzy osiągają dobre wyniki a potem w ciągu jednego dnia ich klient ląduje 20 pozycji niżej na wszystkie frazy i w ciągu godzin znikają jego klienci, to mimo największych chęci zmuszony jest do opłacenia kampanii reklamowych Adwords. W ten sposób Google przyciąga nowych klientów. Czy można zarzucić Google nieuczciwość? Nie sądzę. W końcu wyszukiwarka, to ich własność, mogą z nią robić co chcą, a jeśli komuś się nie podoba to może iść do konkurencji. Google nawet nie maskuje swoich zamiarów i przed tasowaniem wyników wysyła darmowe kupony na rozpoczęcie kampanie reklamowych. Raz złapany klient zazwyczaj długo pozostaje w ich łapach. A pozycjonerzy? Majstrują przy swoich zapleczach, budują kolejne dodawarki, automatyzują pracę i tańczą jak im google zagra.
Taki los maluczkich. 

Przy pisaniu posta korzystałem z pomocy firmy Ajnet - tworzenie sklepów internetowych; dziękuję za udostępnienie materiałów.

piątek, 22 listopada 2013

Nie istnieją naturalne wyniki w Google.



Większość z nas intuicyjnie korzysta z wyników wyszukiwania w Google nie zastanawiając się nawet, czy podane wyniki są adekwatne do naszych potrzeb. Najczęściej klikamy w pierwsze 3-4 wyniki od góry, czasami przewiniemy niżej, żeby uspokoić swoje sumienie i wybieramy z tego co mamy pod ręką. O to właśnie chodzi w całej zabawie o pieniądze. Google to tak naprawdę nie żadna wyszukiwarka, ale jeden wielki katalog firm, w którym Google według własnych upodobań prezentuje dane. 

Google dawno przestał dbać o wartościowe i trafne wyniki. Teraz wyłącznie dba o maksymalizację własnego zysku. Kolejne odsłony algorytmów tylko temu służą. Z Google jest jak z politykami i osławioną teorią publicznego wyboru - polityk jak Google zrobi wszystko, żeby dojść do władzy. wykonuje ruchy, które przynoszą mu popularność, zaś Google pieniądze. Przyjrzyjmy się reklamom, z których Google żyje, czyli Adwords. Dawniej wyraźnie odróżniały się od reszty wyników, miały określone miejsce, ale ludzie szybko nauczyli się nie ufać reklamie i klikalność drastycznie zmalała a co za tym idzie zyski wielkiego G. Co więc zrobił potentat: wtopił reklamę w wyniki (kolor bez kontrastu), wbił dodatkową reklamę we własne mapki i rozpoczął masową kampanię rozdawania kuponów Adwords tak, żeby każdy uzależnił się od reklamy. nie pomogło w wystarczający sposób? No to trzeba zmienić algorytm wyszukiwania w wynikach naturalnych. Komercyjne frazy, czyli takie na których Google może zarobić na reklamie zaczęli blokować na wszystkie możliwe sposoby. Firmy, które oblegały wysokie miejsca z racji jakości stron, długiego stażu w Internecie i solidnego pozycjonowania zostały wrzucone do jednego worka ze spamerami i najczęściej wyrzucone w otchłań. Dla wielu to była śmierć biznesowa, więc rozdzwoniły się telefony do Google w Polsce i operatorzy reklamy Adwords zaczęli zacierać ręce. Nagle firmy musiały wysupłać 2-10 tyś miesięcznie na reklamę, żeby utrzymać płynność i dalszy byt w sieci. 

Jak już Google znalazł sposób na wyciąganie pieniędzy, to zaczęli stosować wypróbowaną metodę regularnie. Teraz nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy wypadnie z wyników wyszukiwania. Próbowano skarżyć Google w sądzie, próbowano odchodzić od ich wyszukiwarki, ale nic z tego. Google nie płaci nawet podatków w Polsce a ma się przejmować naszymi sądami? A zmiana wyszukiwarki na Bing czy Netsprint? To żart. Polska na długie lata jest pod ścianą i zmonopolizowana wynikami Google. Przyzwyczajenia zwykłych Polaków są jak narkotyk.
W efekcie w wynikach wyszukiwania mamy wyłącznie reklamę Adwords, Mapek oraz ciągle zmieniające się wyniki naturalne, które rzadko są odzwierciedleniem jakości firm, które się wyświetlają.
A to może zacząć korzystać w zaawansowanych wyników wyszukiwania? Szukać na forach, z oznaczeniem czasu wyszukiwania itp. Nic z tego - pozycjonerzy i marketing szeptany opanował praktycznie każdą komercyjną dziedzinę życia. Wszędzie, gdzie są pieniądze trafimy na manipulowane wyniki, albo na paszkwile. 

Szukamy lokalnie? Nie korzystamy z wyszukiwarek, tylko z lokalnych potarli, tam  znajdujemy firmę i czytamy opinie o niej? A wiecie, że 99% popularnych portali bierze pieniądze za hierarchię wyświetlania wyników firm, a opinie pod opisami są moderowane i to przez właściciel firm. No przecież żaden moderator nie przepuści złej opinii o sobie. To byłby strzał w stopę.
Jak więc szukać, żeby znaleźć? O tym będą następne wpisy a teraz lepiej poczytaj książki na temat: literatura faktu

środa, 20 listopada 2013

To co niewidoczne w Internecie.

Przyzwyczailiśmy się do codziennego korzystania z sieci Internetowej, wysyłamy maile, przeglądamy wiadomości, sprawdzamy przepisy. Ale ilu z nas zdaje sobie sprawę z tego, że w Internecie toczy się ciągła walka o pieniądze, informacje, wiedzę?
Praktycznie każdy nasz ruch w sieci jest wykorzystywana w jakimś celu. Nic nie dzieje się bez konkretnego celu. W zasadzie cały Internet jest całkowicie sterowany i manipulowany. Nie istnieje prawda i sprawiedliwość a jedynie fałsz i manipulacja.

Wszystkie wyniki wyszukiwarek na frazy komercyjne (dochodowe) są manipulowane przez pozycjonerów lub zagłuszane przez wyskakujące reklamy. Wiadomości i ich hierarchia wyświetlania zależy wyłącznie od reklamodawcy. Nasze kliki w informacje/reklamę jest dla wielu serwisów na wagę przeżycia. Zauważcie, że widzimy tylko mały wycinek życia na ekranie monitora i nikt nie będzie się wysilać, żeby w tym małym wycinku sprzedawać coś, ż czego nie będzie mieć korzyści.
Nasza obecność w Internecie jest zmonetaryzowana w każdy możliwy sposób.

W Internecie istnieją również zakamarki, do których lepiej nie zaglądać. W sieci TOR, która ukrywa (jak wielu sądzi) aktywność można natknąć się na zdumiewające miejsca, np. sklep handlujący narkotykami, czy też opisy i zdjęcia, których wolę nie przytaczać na moim blogu.
Bezpieczeństwo w sieci praktycznie nie istnieje. Nie jesteśmy celem ataku, tylko dlatego, że nie przedstawiamy wartości dla specjalistów od wykradania danych. Jeśli, jednak z jakiś powodów ktoś będzie chciał przejąć kontrolę nad naszym kontem mail. kontem do allegro czy też konta bankowego - to lepiej odłączyć się od Internetu, bo nic innego nam nie pomoże.
W moim blogu będę poruszać tematy z ciemnych zakamarków sieci. Zapraszam.
Zapraszam również do mojej strony www, gdzie poruszam tematy takie jak: archiwizacja dokumentów, badania marketingowe, szkolenia dla firm, outsourcing w Polsce.